„Oo...!” - można zawołać, gdy się po raz pierwszy spróbuje ich loodów przez dwa „o”. Bo one są bez dwóch zdań (za to z dwoma „o”) naprawdę „good”! Kto próbował, ten wie. A próbować jest gdzie, bo lodożercy mogą ich testować już w kilku warszawskich „loodspotach”, jak nazywają swoje lokale (lookale?). I tak, jak to ich wszechobecne podwójne „o”, tak i oni dwoją się, żeby sprostać własnej popularności na warszawskiej scenie lodowej, którą podbili bajecznymi, naturalnymi smakami. I dobra wiadomość dla fanów mrożonego funu jest taka, że oto jest! GOOD LOOD w Browarach Warszawskich!
GOOD LOOD codziennie będzie dopieszczać i rozpieszczać zarówno miłośników tradycyjnych mlecznych smaków, jak i wyznawców wegańskich odmian lodowego szaleństwa. W naszym prywatnym rankingu na szczycie lodowego rożka „by GOOD LOOD” znajdują się takie smaki, jak „śmietanka ze Skały” i „karmel z różową solą himalajską”, a z kolei ich beznabiałowa „polska truskawka” to naszym skromnym sorbetowe mistrzostwo świata.
A do tego wszystkiego to oni jako pierwsi przełamali lody i wydewelopowali (jakie urocze słowo) aplikację mobilną (Good Lood App), w której sprawdzisz, jakie smaki są serwowane w danym dniu, a za każdą kulkę na Twoje konto wpadną punkty, które wymienić możesz... na lody, wiadomo. Ale też na gadżety marki GOOD LOOD, w tym na przykład na ich fikuśne bluzy, czapy z pomponem, skarpetki, a nawet... na leżaki z ich uroczym brandingiem. A takie loody na leżaku to już rozkosz nie do opisania...
Tip dla przełamania pierwszych lodów
Troszkę nam wstyd, że tę innowację w Warszawie zawdzięczamy Krakusom, no ale... efekt jest boski. Bo oto GOOD LOOD nie leci w kulki mówiąc, że dziś są np. „malinowe”, a na miejscu śladu po nich brak. W aplikacji, o której wspominaliśmy, zawsze widzisz, ile którego smaku zostało z dokładnością co do gałki. Ciekawe czy kiedyś wprowadzą funkcję „rezerwacji ulubionego smaku”? Przy ich kreatywności wcale by to nas nie zdziwiło.